Zanim zacznę, chcę zacząć od końca: Bóg nie jest Żydem. Bóg nie jest Islamem. Bóg nie jest Chrześcijaninem. Bóg nie jest Katolikiem, ani nawet Ewangelikiem. Bóg jest Bogiem. I nie ma żadnej religii! Jezus nie jest i nigdy nie był przywódcą chrześcijaństwa! Niech wybierają cesarzy, papieży lub apostołów za to, nie chcą, aby Jezus był przywódcą lub założycielem chrześcijaństwa, ponieważ nim nie jest! Ktokolwiek wybiera Jezusa, Chrystusa jako takiego przywódcę, w rzeczywistości stawia go na tym samym piedestale co Mahometa dla islamu, Buddę dla buddyzmu, Madame Blavatsky dla teozofii, między innymi. Bóg nie pasuje do religii, nie pasuje do tego prezentowanego chrześcijaństwa.
Pamiętając, że według Dziejów Apostolskich to zhellenizowani nazwali uczniów Jezusa chrześcijanami w mieście Antiochia, a także Agryppa (grecki) podczas procesu Pawła. A Piotr w niektórych wersjach w jednym ze swoich listów używa terminu chrześcijanin, który jest po prostu tłumaczeniem w kategoriach naśladowcy Chrystusa, różniącym się od dzisiejszego, który wyznaje chrześcijaństwo, lub co gorsza, ekumeniczna deklaracja mówi, że chrześcijanin to ten, który podąża za religią Chrystusa.
Mówię:
– Nie można być uczniem Jezusa wyznając chrześcijaństwo ani żadną inną religię.
Bóg jest niezmierzony i niezamieszkany dla żadnego religijnego segmentu. Bóg jest Bogiem! A człowiek milczy!
Religia, która w swojej etymologii tłumaczy się jako „Ponowne połączenie z Bogiem”. Stała się przestarzała w Jezusie:
”Na tym bowiem polega posługa pojednania, że Bóg w Chrystusie jednał z sobą świat […]”;
Jeśli więc jestem w Nim, jestem w Bogu i jestem pojednany z Bogiem, pomimo mojego grzechu, który zostaje zmazany krwią tego pojednania.
Wybór religii, aby połączyć się z Bogiem, unieważnia ofiarę Chrystusa, nawet jeśli jest ona dokonywana w imię Jezusa. Wybór najwyższego papieża, kapłanów, biskupów lub guru, aby połączyć się z Bogiem, unieważnia najwyższe kapłaństwo Chrystusa, które czyni nas kapłanami samych siebie. Dlatego zasłona została rozdarta!
Jednakże w Efezjan, Koryntianach i Hebrajczykach mamy radę, że musimy się zbierać, gromadzić, przychodzić razem jako ludzie, dla większego celu, jakim jest oddawanie czci Bogu, który nas ponownie połączył w Chrystusie. I nie dlatego, że jeśli tak nie jest, Bóg nie mówi, nie widzi i nie słyszy. Nie dlatego, że robiąc tak, zdobędziemy punkty u Boga, nie! To dlatego, że zbieramy się jako ludzie, z tym samym celem, stąpając po tym samym gruncie w tym upadłym świecie, uczymy się od siebie nawzajem, dzielimy się ze sobą bólami i radościami, i wzrastamy z doświadczeniem. A wszystko to w celu racjonalnego oddawania czci (które nie jest oddawaniem czci rozumowi) Bogu. Teraz nie zbierajcie się przed kapłanem i nie ofiarowujcie kozłów, owiec lub synogarlic:
„„Gdy dwóch albo trzech zgromadzi się w imię moje, Ja będę pośród nich…”
Teraz spotkanie odbywa się tylko w jedności. I fakt zgromadzenia grupy o tym samym duchowym celu, nauka psychiczno-społeczna nazywa religięWłaśnie z tego powodu. Dlatego rodzi się ta fenomenologia zwana religią.
Z punktu widzenia fenomenologii społecznej, jaką jest religia, nieuchronnie jesteśmy częścią grupy religijnej. A jeśli z jednej strony mamy przestarzałość religii jako czegoś, czego częścią jest Bóg lub co łączy mnie z Bogiem, z drugiej strony mamy społeczną nieuchronność religii. I zostajemy z pytaniem, które zostało zadane Piotrowi po jego wykładzie w dniu Pięćdziesiątnicy:
„Cóż więc mamy czynić, bracia?”
Teraz w Ewangelii Jezusa, w Ewangelii Jana 2. Przynosi opowieść o weselu w Kanie (Galilea - Izrael), gdzie Jezus udaje się na wesele, a w pewnym momencie kończy się wino. Maria przewiduje wstyd panny młodej i pana młodego i każe sługom zrobić wszystko, co Jezus im nakazuje, Jezus po prostu każe im napełnić kielichy CIĘCIA OCZYSZCZAJĄCE Żydzi wzięli wodę i zanieśli ją podczaszemu uczty, i zauważono cud przemiany wody w najlepsze wino.
A Jan, w przeciwieństwie do ewangelii synoptycznych, przedstawia własną sekwencję Ewangelii i na końcu mówi, że ma cel w wyborze tych cudów i umieszczeniu ich w tej kolejności, a tym celem jest, abyście uwierzyli w Syna Bożego i wierząc, mieli życie w Jego imieniu. Mówię to, ponieważ po cudzie na weselu Jan opowiada historię Jezusa idącego do Jerozolimy i wchodzącego do świątyni, biorącego bicz i bijącego tych, którzy wymieniali pieniądze w świątyni Pańskiej, w wielkiej świątyni. Wywracają stoły wymieniających pieniądze i wypuszczają gołębie, kładąc kres handlowi i religijnej wymianie. I dlaczego tak jest? I dlaczego ta sekwencja w Janie?
Teraz mamy do czynienia z dwoma paradoksami.
Pierwszym jest atmosfera imprezy, ale na tej imprezie istniała tradycja religijna, która polegała na używaniu słoików do oczyszczania Żydów, co jest niezwykle religijnym symbolem. Powiedzmy, że były to chrzcielnice, aby zbliżyć się do kontekstu.
A Jezus używa religijnego symbolu środowiska w cudzie pragnienia, zamieniając wodę w wino, a wszystko to w małżeństwie, nawet jeśli religia jest obecna.
Po tej stronie, w tej religijnej nieuchronności, mogę być na zgromadzeniu jako zjawisko społeczne, mogę mówić fragment, mogę to wszystko zrobić, ale jestem świadomy, że Bóg w tym nie mieszka. Ale mogę uczynić to kanałem radości, cudów, pragnień, które powinny się wydarzyć w każdym dobrym małżeństwie. Mogę wzrastać w doświadczeniu innych, mogę kochać i być kochanym, pomagać i być wspieranym, wszystko to ze świadomością, że kościół to każda osoba, w której mieszka Bóg.
Po drugiej stronie, w tym paradoksie tej religijnej nieuchronności jest Jezus, który wchodzi do świątyni, religii i wypędza wszystkich. Po tej stronie jest religia, kościół, który myśli, że ma kontrolę nad Bogiem, po tej stronie jest religia, kościół, który targuje się z Bogiem, jakby Bóg był na sprzedaż, po tej stronie jest karta przetargowa, nie jest pragnienie, które pojawia się w małżeństwie, ale pragnienie, które pojawia się w ambicjach, we władzy i za kulisami, po tej stronie mówi się, że Królestwo Boże jest tutaj, że Bóg mieszka tutaj i wszystko w imię Boga. Tutaj Jezus wypędza biczem, czy to dziś, czy jutro. DZIEŃ, bo w mieście niebieskim, którego budowniczym jest sam Pan, gdzie sam Bóg jest świątynią, nie jest i nie będzie domem złodziei i rozbójników.
Z jednej strony, jest to obrzęd, statut bez aktów, statuty bez prawa, prawo bez łaski, łaska bez wolności, wolność bez Chrystusa, ofiary w służbie lub pieniężne, pokuty i poczucie winy, z drugiej strony dla Jezusa, Chrystusa. A z Nim nie ma miejsca na nic innego.
Z jednej strony kościół to budynek pełen ludzi, z drugiej strony to ludzie pełni Boga.
Dlatego zaproszenie jest takie, aby BYĆ W NIM, który na nowo połączył nas z BOGIEM.
Niech Pan obdarzy nas swoim światłem i zmiłuje się nad nami!
Fabiano Moreno.